Dzięki jabłkom muffinki długo zachowują świeżość, są mięciutkie i wilgotne. Przygotowanie ich zajmuje nie więcej niż 15 minut, są więc doskonałą propozycją na szybkie zaspokojenie ochoty na coś słodkiego.
Wierzch możemy posypać dodatkowo kruszonką, orzechami w karmelu, cynamonowym cukrem lub po upieczeniu cukrem pudrem. Wszystkie chwyty dozwolone :)
Ekspresowe muffinki z jabłkami. (12-15 sztuk)
Dodatkowo: kruszonka, orzechy, cynamon z cukrem lub cukier puder do posypania.
Jabłko obieramy ze skórki i kroimy w drobną kostkę. Piekarnik rozgrzewamy do 170 st C (termoobieg).
W jednej misce łączymy: mąkę, sodę, proszek do pieczenia. W drugiej roztrzepujemy jajko wraz z jogurtem, śmietaną, olejem i cukrem. Łączymy zawartość obu misek mieszając tylko do połączenia składników. Dodajemy pokrojone jabłko, rodzynki bądź czekoladę i króciutko mieszamy.
Masę przelewamy do foremki na muffinki wypełnionej papilotkami lub wysmarowanej masłem do ok. 2/3 wysokości. W tym momencie możemy użyć kruszonki, orzechów lub innej posypki (u mnie cynamon i cukier brązowy). Pieczemy w rozgrzanym piekarniku ok. 30 minut. Po upieczeniu zostawiamy na kilka minut w uchylonym piekarniku, a następnie studzimy na kratce.
Smacznego!
[źródło]
]]>Monkey bread to kuleczki ciasta drożdżowego zlepione masą cukrowo-cynamonową tworzące jedną, niecodzienną całość. Za każdym razem będzie wyglądać inaczej, im mniejszej formy użyejmy – tym wyższe i bardziej niezwykłe kształty osiągnie. I o to chodzi – niech rośnie nieposkromione, niech moc drożdży działa cuda! ;)
Najgorsze w tym cieście jest to, że właściwie znika nie wiadomo kiedy. Podchodzisz co chwila i odrywasz tą malutką kuleczkę. Na jednej trudno poprzestać, przecież to tylko odrobina. I tak znika, kawałek po kawałku.
Monkey bread to amerykańskie ciasto serwowane często na śniadanie. Nazywane jest też sticky bread, African coffee cake, pinch-me cake, co nieco lepiej oddaje jego słodko-lepki charakter. Oryginalnie podobno pieczone na patelniach, polane roztopionym masłem wraz z cynamonem i posiekanymi orzechami pekan.
Ciasto jest bardzo proste do wykonania. I co ciekawe – tym razem wypróbowałam wersję bez mleka i jajek. Jest więc doskonałe dla osób na diecie wykluczającej nabiał lub po prostu dla tych, których lodówka świeci pustkami, a chciałoby się coś słodkiego. Wystarczy woda, mąka i drożdże. I cukier, dużo cynamonowego cukru!
Monkey bread, czyli cynamonowe ciasto drożdżowe do odrywania.
Dodatkowo:
Z cukru, drożdży i odrobiny mąki przygotowujemy zaczyn – czekamy aż drożdże zaczną pracować. Gdy pojawią się bąbelki, dosypujemy pozostałą część mąki oraz ciepłą wodę i zagniatamy elastyczne ciasto (ręcznie lub mikserem z hakiem) przez ok. 10-15 minut. Wyrobione ciasto przykrywamy ściereczką i odstawiamy do wyrastania w ciepłe miejsce na min. 1h.
Roztopione masło bądź olej mieszamy z cukrem, cynamonem i kardamonem. Blaszkę wykładamy papierem do pieczenia, boki smarujemy masłem.
Z wyrośniętego ciasta odrywamy niewielkie porcje ciasta, formujemy kulki i obtaczamy w cukrowo-cynamonowej posypce, a następnie układamy w foremce, w której będziemy piec, w niewielkich odstępach od siebie. W zależności od wielkości formy będzie to jedna lub więcej warstw kulek. Odstawiamy do napuszenia na min. 15 minut.
Pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 180 st C przez ok. 30 minut, do zrumienienia.
Najlepsze jeszcze ciepłe!
[źródło]
]]>Niby nic wielkiego – ot, zwykła babka. Bez kremu, bez owoców, bez wyszukanych dodatków. Tymczasem ta zwykła-niezwykła babka zauroczyła nas swoją lekkością. Słowo „piaskowa” pasuje tutaj idealnie – jest cudownie krucha, sypka niczym morski piasek przelatujący przez palce.
I to wszystko bez grama mąki pszennej! Wiedzieliście? Jako laik kulinarny zdziwiłam się – mąka ziemniaczana? Czy to się może udać? A i owszem, udało się bardzo smacznie :) Bezglutenowa babka piaskowa poprawi więc nastrój także osobom na diecie bezglutenowej.
Polecam z czystym sumieniem. Do dużego kubka z gorącą herbatą pasuje idealnie.
Babka piaskowa.
Przed pieczeniem wyjmujemy jajka z lodówki, by nabrały temperatury pokojowej. Foremkę do wypieku babki smarujemy masłem i wysypujemy mąką (pszenną bądź bezglutenową). Piekarnik rozgrzewamy do 160 st C.
Jajka ubijamy mikserem na jasną, bardzo puszystą masę. Stopniowo dodajemy cukier – łyżka po łyżce, miksując po każdym dodaniu. To bardzo ważny etap, masa powinna praktycznie podwoić swoją objętość.
Mieszamy mąkę z proszkiem do pieczenia i przesiewamy. Delikatnie dodajemy do masy jajecznej i mieszamy krótko rózgą lub mikserem na niskich obrotach.
Masło roztapiamy w rondelku i dodajemy wrzące do ciasta wraz z aromatem. Miksujemy tylko do połączenia i przelewamy do formy do ok. 2/3 wysokości.
Pieczemy w 160 st C przez 30 minut, a następnie zwiększamy temperaturę do 170 st C i dopiekamy jeszcze ok. 20-30 minut – do suchego patyczka. Po upieczeniu po kilku minutach wyjmujemy z formy na kratkę, by przestygła.
Przed podaniem oprószamy cukrem pudrem.
Smacznego!
[źródło]
]]>Nie jest to być może odkrycie Ameryki, bo smakołyków z ciasta francuskiego w domowych zaciszach nie brakuje. Doskonałe są wypieki na słodko – trójkąty z dżemem, tarta z jabłkami czy małe paczuszki z rozpływającą się w ustach czekoladą. Na słono królują paczuszki ze szpinakiem, słynne świnki w kocykach czy domowe paluchy z sezamem, serem i rozmaitymi przyprawami. Pomysłów nie brakuje.
Polecam Wam wypróbować te domowe paszteciki – bez wyrabiania ciasta. Doskonałe na zimno, a także po odgrzaniu w piekarniku. Posypane czarnuszką lub sezamem nabierają całkiem szykownego wyglądu :)
Paszteciki z ciasta francuskiego z mięsem mielonym. (duża porcja)
Dodatkowo: czarnuszka i sezam do posypania.
Kajzerkę namaczamy w ciepłym mleku, aż wchłonie płyn. Dodajemy do mięsa i dokładnie mieszamy wraz z 1 jajkiem, musztardą, sosem worcestershire i przyprawami.
Rozwijamy arkusz ciasta francuskiego i wzdłuż dłuższego boku układamy długi pasek masy mięsnej. Zawijamy rulon, dociskamy i odkrawamy. Tak przygotowany rulonik z ciastem kroimy nożem na szerokość ok. 3-4 cm, w zależności jak duże paszteciki chcemy otrzymać. W ten sposób przygotowujemy kolejne ruloniki. Z jednego płata ciasta francuskiego wychodzą 3-4 roladki.
Paszteciki układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Smarujemy rozmąconym jajkiem i posypujemy sezamem bądź czarnuszką. Pieczemy w 210 st przez ok. 20-25 minut, aż do zrumienienia.
Smacznego!
Żeby była jasność – nie mam nic do glutenu. Nie ulegam modzie czy presji na bycie super-fit glutenfree. Na szczęście nie muszę wyeliminować z diety drożdżowych bułek, pszennego chleba czy innych, pysznych produktów zakazanych w tym temacie. Na szczęście, bo nie wyobrażam sobie życia bez ciasta drożdżowego od czasu do czasu, chałki z masłem i miodem czy pajdy wiejskiego chleba.
Chleb gryczany upiekłam z ciekawości smaku. Delikwent bez glutenu, z mąką jaglaną i na dodatek ziemniaczaną wypadł zupełnie dobrze. Nie jest to chleb zwyczajny, nie oszukujmy się. Smak gryki jest mocno wyczuwalny, ale nie nachalny. Dobrze komponuje się z wyraźnymi w smaku dodatkami, całkiem dobrze też w wersji na słodko np. z twarogiem i miodem. Na plus chrupiąca skórka! Najlepszy na świeżo i następnego dnia. Minus za mrożenie – po rozmrożeniu kruszy się niestety (ach ten spajający całość gluten!).
Chleb gryczany bezglutenowy.
Wszystkie suche składniki dokładnie mieszamy w misce. Dodajemy ciepłą wodę z miodem. Mieszamy całość dokładnie, aż do połączenia składników. Keksowkę smarujemy masłem i wlewamy w nią masę chlebową. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy do wyrastania na ok. pół godziny.
Po tym czasie wstawiamy chleb do piekarnika rozgrzanego do 200 st C i pieczemy 10 minut. Po 10 minutach wyjmujemy, smarujemy wierzch olejem (np. rzepakowym) i pieczemy 20 minut. Następnie zmniejszamy temperaturę do 150 st C i dopieka y chleb przez 10 minut. Upieczony chleb wyjmujemy z formy i studzimy na kratce.
Smacznego!
]]>
Wyglądem przypominają kruche, sklepowe ciasteczka z marmoladą. Do sklepowych im jednak daleko! Bo w składzie zawierają same dobre rzeczy – mąkę gryczaną, pestki słonecznika i płatki owsiane. Zamiast marmolady – domowe powidła śliwkowe, choć każdy inny rodzaj słodkiego smarowidła będzie dobry. Te ciasteczka to też sposób na wykorzystanie żółtek, których po weekendowej bezie miałam nadmiar.
A wiecie jest w nich najlepsze? Zapach prażonych ziaren słonecznika – część zmielona jako składnik ciasta i dodatkowo chrupiące pestki okalające wierzch ciasteczek.
Cudo do popołudniowej kawy lub herbaty – bez zbędnych wyrzutów sumienia. Bez problemu się przechowują zachowując swój smak i aromat – najlepiej w szczelnym pojemniku – będą na czarną godzinę :)
Ciasteczka owsiane ze słonecznikiem i powidłami. (ok. 20 sztuk)
Dodatkowo: kilka łyżek domowych powideł śliwkowych (lub gęstego dżemu/marmolady).
Masło ucieramy z ksylitolem na puszystą masę. Stopniowo dodajemy żółtka cały czas miksując całość. W międzyczasie na suchej patelni prażymy pestki słonecznika na jasnobrązowy kolor. Połowę mielimy wraz z płatkami owsianymi na proszek.
Do misy miksera stopniowo dodajemy pozostałe składniki – zmielone pestki i płatki owsiane, mąkę, skrobię ziemniaczaną, olej kokosowy (jeśli ma postać stałą – podgrzewamy, by stał się płynny), proszek do pieczenia i szczyptę soli. Zagniatamy ciasto.
Zwilżonymi rękoma formujemy z ciasta kulki wielkości małego orzecha włoskiego. Zanurzamy w rozbełtanym białku i wierzchnią część obtaczamy w pestkach słonecznika. Spłaszczamy delikatnie robiąc jednocześnie wgłębienie po środku ciasteczka. Układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia w niewielkich odstępach. Na koniec do każdego zagłębienia nakładamy po ok. 1/4 – 1/2 łyżeczki powideł.
Pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 175 st przez ok. 15 minut. Po upieczeniu zostawiamy w piekarniku do ostygnięcia.
Smacznego!
[inspiracja]
Zdecydowanie inny w smaku, niż nasz ulubiony chleb żytni (klik). Inny, bo mniej mięsisty i wilgotny. Za to z rewelacyjną skórką, cudownie miękkim miąższem z dziurkami. Piętkę odkroiłam jeszcze gorącemu bochenkowi, nie mogłam się oprzeć. Odgłos chrupkości przy krojeniu jest nieziemski.
Pyszny do tradycyjnych kanapek, głównie w wersji wytrawnej. Taki codzienny, dobry chleb.
Wiecie co? Widok takiego bochenka we własnym piekarniku jest cudowny. Ta popękana skórka przypruszona mąką. I ten zapach.. Naprawdę warto!
Chleb żytnio-orkiszowy na zakwasie.
Zaczyn:
Ciasto chlebowe:
Wszystkie składniki na zaczyn mieszamy dokładnie, przykrywamy folią i odstawiamy na 12 h (najlepiej na noc).
Po 12 h mieszamy wszystkie składniki na ciasto – najwygodniej mikserem z hakiem. Gdyby ciasto było bardzo zbite i twarde (to zależy od użytej mąki) – dodajemy więcej wody. Konsystencja powinna być raczej zwarta. Formujemy kulę i przekładamy ciasto do miski delikatnie posmarowanej olejem. Przykrywamy folią aluminiową i odstawiamy do wyrastania na ok. 1,5-2 h.
Następnie przekładamy wyrośnięte ciasto do koszyka oprószonego mąką. *
Czekamy ok. 45 min, aż ciasto znów podrośnie. Rozgrzewamy piekarnik do 230 st C razem z blaszką wyłożoną papierem do pieczenia, na której będziemy piec. Wyrośnięty chleb przekładamy jednym ruchem na blachę. Ścianki piekarnika zraszamy wodą ze spryskiwacza.
Pieczemy przez 10 minut w 230 st C, a następnie zmniejszamy temperaturę do 210 st C i pieczemy kolejne 20 minut. Upieczony chleb powinien być ładnie przypieczony, a popukany od spodu wydać głuchy dźwięk.
Studzimy na kuchennej kratce. Kroimy po ostygnięciu.**
Smacznego!
* z braku koszyczka korzystaliśmy z durszlaka wyłożonego lnianą ściereczką oprószoną mąką.
** oczywiście w teorii, w praktyce bywa różnie ;)
[źródło]
]]>Lekkie, delikatne, mięciutkie – takie są placuszki na bazie serka wiejskiego. Idealne na śniadanie lub podwieczorek. Znakomicie smakują ze świeżymi owocami, wszelkiego rodzaju konfiturami, sosami owocowymi czy jogurtem naturalnym. Nawet solo – bez dodatków – są pyszne!
Mają pyszny bananowo-waniliowy smak, który oczywiście możecie zmodyfikować. Banana można zupełnie pominąć, a zamiast cukru waniliowego dodać zwykłe inne słodzidło i np. kakao. Pełna dowolność.
Najlepsze na ciepło zaraz po przygotowaniu, choć u nas sprawdziły się również podjadane na zimno czy odgrzane następnego dnia. Spróbujcie koniecznie, szczególnie jeśli w lodówce zalega serek wiejski, a w domu brak chętnych na jego konsumpcję ;)
Placuszki na serku wiejskim. (ok. 15-20 sztuk)
Oddzielamy białka od żółtek. Białka ubijamy na sztywną pianę ze szczyptą soli. Żółtka dokładnie mieszamy z serkiem wiejskim i bananem – rozcieramy za pomocą widelca lub rózgi. Dodajemy olej, ksylitol do smaku i na końcu mąkę pszenną. Jako ostatnie dodajemy ubite białka i delikatnie, najlepiej za pomocą łopatki mieszamy razem całość.
Smażymy na patelni posmarowanej olejem po kilka minut z każdej strony na średnim ogniu, aż będą złociste.
Serwujemy z ulubionymi dodatkami. Smacznego!
To nasz ostatni faworyt – chrupiąca skórka, miąższ typowy dla wypieków bazujących na zakwasie i mące żytniej – mięsisty, wilgotny, długo zachowujący świeżość. Trzeciego dnia u nas jest nadal idealny, dłużej niestety nie wytrzymał ;)
Jest tak pyszny, że najchętniej jem go z minimalną ilością dodatków. Masełko + kozi ser, twarożek + wędzony łosoś – wystarczy, by poczuć prawdziwą przyjemność. Wszelkie warzywne dodatki lądują obok na talerzu, by nie zakłócały fantastycznego smaku, ot taka moja fanaberia.
Cóż jeszcze? Chlebek w przygotowaniu jest niezwykle prosty. Do tego zdrowy, bo przyrządzony głównie na mące żytniej razowej z dodatkiem siemienia lnianego. To moje początki z domowym wypiekaniem pieczywa na zakwasie, dlatego polecam szczególnie innym początkującym. A satysfakcja z takiego bochenka jest ogromna!
Chleb żytni na zakwasie. (keksówka o długości 27-30 cm)
Zaczyn:
Ciasto chlebowe:
Przygotowujemy zaczyn mieszając dokładnie wszystkie podane składniki. Odstawiamy na minimum 12 h w temperaturze pokojowej delikatnie przykryte ściereczką bądź przykrywką. Pojemnik powinien być większy niż objętość zaczynu, gdyż znacznie przez ten czas podrośnie.
Następnego dnia po upływie min. 12 h mieszamy cały zaczyn ze składnikami ciasta chlebowego. Dokładnie mieszamy. Ciasto będzie dość gęste. Przekładamy do foremki wyłożonej papierem do pieczenia. Wyrównujemy wierzch przy pomocy zwilżonej w wodzie łyżki bądź łopatki. Zawijamy w folię i odstawiamy na 4-6 h do wyrastania (nie zakrywamy ściśle wierzchu chleba, bo jeśli wyrośnie nam do wysokości formy, to odrywając folię pozbawimy się części chlebowej skórki).
Wyrośnięty chleb pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 200 st C z funkcją „góra+dół” bez termoobiegu. Przed włożeniem foremki możemy spryskiwaczem spryskać wnętrze piekarnika wodą. Pieczemy ok. 1 h.
Pod koniec czasu pieczenia możemy wyjąć foremkę, zdjąć papier do pieczenia i dopiec sam chleb na kratce przez kilka minut. Upieczony chleb stukany od dołu wyda głuchy odgłos.
Smacznego!
* aktywny zakwas, tzn. dokarmiony minimum 12 h wcześniej
]]>Nie jestem pierogowym mistrzem. Nie lepię po 100-200 sztuk. Znam tylko jeden sposób zaklejania, wzorów pięknych nie potrafię. Ale zwyczajne pierogi z jagodami to żadna trudność. Ciasto najprostsze z prostszych, farsz gotowy – zero wysiłku. Odrobina chęci do lepienia i cudownie sezonowy obiad ląduje na stole. Fioletowy uśmiech jest potwierdzeniem, że warto :)
Pierogi najlepiej smakują świeżutkie, wyłowione prosto z garnka, podane z lekko osłodzonym jogurtem i odrobiną skórki z cytryny.
Poza sezonem możemy też oczywiście użyć jagód mrożonych – nie rozmrażamy ich do lepienia. Lub po krótkim podgotowaniu możemy pierożki zamrozić, by w pewien zimowy dzień cieszyć się ich smakiem.
Pierogi z jagodami. (ok. 50-60 sztuk)
Ciasto:
Farsz:
Do podania: jogurt naturalny + ksylitol do smaku + skórka otarta z cytryny.
Z mąki, oleju i gorącej wody zagniatamy elastyczne, sprężyste ciasto. Ilość wody zależy od użytej mąki, dlatego dodajemy ją stopniowo zaczynając od mniejszej ilości. Zawijamy ciasto w folię spożywczą i odkładamy na ok. 20 minut.
Po tym czasie cieniutko rozwałkowujemy porcje ciasta. Wykrawamy kółeczka i napełniamy farszem – u mnie to ok. 1 łyżeczka jagód + 1/4 łyżeczki ksylitolu na każdego pierożka. Dokładnie zalepiamy. Gotujemy przez ok. 2-3 minuty w lekko osolonym wrzątku po kilkanaście sztuk.
Podajemy z posłodzonym jogurtem i posypujemy odrobiną skórki z cytryny.
Smacznego!
Co ważne: