Lekkie, delikatne, mięciutkie – takie są placuszki na bazie serka wiejskiego. Idealne na śniadanie lub podwieczorek. Znakomicie smakują ze świeżymi owocami, wszelkiego rodzaju konfiturami, sosami owocowymi czy jogurtem naturalnym. Nawet solo – bez dodatków – są pyszne!
Mają pyszny bananowo-waniliowy smak, który oczywiście możecie zmodyfikować. Banana można zupełnie pominąć, a zamiast cukru waniliowego dodać zwykłe inne słodzidło i np. kakao. Pełna dowolność.
Najlepsze na ciepło zaraz po przygotowaniu, choć u nas sprawdziły się również podjadane na zimno czy odgrzane następnego dnia. Spróbujcie koniecznie, szczególnie jeśli w lodówce zalega serek wiejski, a w domu brak chętnych na jego konsumpcję ;)
Placuszki na serku wiejskim. (ok. 15-20 sztuk)
Oddzielamy białka od żółtek. Białka ubijamy na sztywną pianę ze szczyptą soli. Żółtka dokładnie mieszamy z serkiem wiejskim i bananem – rozcieramy za pomocą widelca lub rózgi. Dodajemy olej, ksylitol do smaku i na końcu mąkę pszenną. Jako ostatnie dodajemy ubite białka i delikatnie, najlepiej za pomocą łopatki mieszamy razem całość.
Smażymy na patelni posmarowanej olejem po kilka minut z każdej strony na średnim ogniu, aż będą złociste.
Serwujemy z ulubionymi dodatkami. Smacznego!
Przy obecnych upałach włączanie piekarnika to samobójstwo. Przypominam sobie o tym, gdy ocierając pot z czoła przy nic-nie-robieniu planuję kolejną potrawę wymagającą tego gorącego sprzętu. Jak na złość nagle mam niecierpiące zwłoki pomysły na ciasteczka, na obiad marzy mi się lasagne i oczywiście jeszcze nie zdążyłam upiec w tym sezonie jagodzianek.
To samo stało się dzisiejszego poranka, gdy słój z granolą – normalnie wypełniony po brzegi – zaświecił pustkami. Kiszki marsza grały i trzeba było coś na szybko wymyślić. Tak powstała szybka granola bez użycia piekarnika – bo z patelni. Być może granola to zbyt duże słowo na prażone płatki owsiane oblepione słodką masą miodowo-sezamkową Nazwa jednak nie gra roli.
Rolę gra smak.
A smak jest wyśmienity – mocno sezamkowy i idealnie słodki. Płatki stają się cudownie chrupiące, dzięki prażeniu uzyskują więcej orzechowego aromatu. Przełamane greckim jogurtem stają się śniadaniem idealnym. Do tego kilka plasterków banana i jesteśmy w kulinarnym niebie. Przynajmniej my.
Jak to zwykle bywa przepis można dowolnie modyfikować. Pasta sezamowa (tahini) jest niezbędna, ale już płatki możemy zamienić na każde inne. Dla zdrowotności możemy dodać orzechy, otręby, siemię lniane czy cokolwiek tylko chcemy. Zamiast jogurtu – mleko, a w wersji de luxe – lody! Oj, z lodami będzie deser na śniadanie :)
Ekspresowa granola z tahini. (1 duża porcja)
Dodatkowo: jogurt grecki, 1/3 banana.
Płatki wsypujemy na suchą patelnię. Prażymy na średnim ogniu przez kilka minut mieszając co chwila, aż lekko zbrązowieją i zaczną przyjemnie pachnieć. Dodajemy tahini i dokładnie mieszamy. Gdy połączy się z płatkami, zdejmujemy patelnię z ognia i po kilku chwilach dodajemy miód. Dokładnie mieszamy.
Podajemy od razu z kilkoma łyżkami jogurtu oraz plasterkami banana.
Smacznego!
Przyznaję się – placki, racuchy, naleśniki to moja słabość. Uwielbiam wyjadać te jeszcze ciepłe, prosto z patelni. Kombinuję z dodatkami. I tak kombinowałam tym razem, że nie mogłam się zdecydować – z serem czy jabłkami? Ostatecznie dodałam jedno i drugie. Dzięki temu racuszki są bardzo syte, ale mimo dodatków nadal puszyste i mięciutkie. Drożdże robią swoje, nawet z mąką pełnoziarnistą :)
Oczywiście możecie dodać tylko jeden ze składników i zrobić typowe racuszki z jabłkiem (pokroić jabłuszko w drobną kostkę) lub z samym twarogiem i wyczarować racuszki serowe.
Polecam te pyszne małe słodkości. Najlepsze z domową konfiturą lub obsypane cukrem pudrem.
Racuchy drożdżowe z twarogiem i jabłkiem. (ok. 30-35 sztuk)
Mleko podgrzewamy w rondelku (nie za mocno!). Wkruszamy drożdże, dodajemy cukier i kilka łyżek mąki. Dokładnie mieszamy i odstawiamy, by drożdże zaczęły pracować.
Twaróg miksujemy z jajkiem na gładką masę. Dodajemy starte na tarce jabłko, pracujące mleko z drożdżami oraz mąkę. Wszystko dokładnie mieszamy i odstawiamy do wyrośnięcia w ciepłe miejsce na ok. 1 h.
Gdy ciasto wyraźnie podrośnie, rozgrzewamy nieprzywierającą patelnię posmarowaną jedynie pędzelkiem z kilkoma kroplami oleju. Smażymy placuszki (ok. 1 łyżka ciasta na jednego racuszka) po kilka minut z każdej strony – czas smażenia zależy od wielkości i grubości racuszków.
Zajadamy od razu, z cukrem pudrem lub domową konfiturą.
Oryginalnie wypiekane w specjalnym piecu tandoor. Podaje się je z rozmaitymi dodatkami – czosnkiem, masłem, cebulą, sezamem, czarnuszką. Tradycyjnie w kształcie dużej kropli. Stanowią dodatek wielu dań kuchni indyjskiej – zup, sosów, past, a szczególnie popularnego curry. Wyjadanie gęstego, aromatycznego sosu bez sztućców – za pomocą tego gorącego chlebka – to nieziemska przyjemność, zapewniam Was :)
W domowej piekarni musimy korzystać z tego, co mamy – a więc zwyczajnego piekarnika, lub w szybszej i równie smacznej wersji – z patelni. Możemy wzbogacić chlebki o ulubione przyprawy, jak np. wędzoną paprykę, polać masłem czosnkowym, posypać czarnuszką lub sezamem. Podpieczone placki drożdżowe najlepiej zajadać prosto z patelni, chociaż dość długo zachowują świeżość.
Domowe chlebki naan. (ok. 6 sztuk)
Dodatkowo: odrobina oliwy + sezam lub czarnuszka do posypania, w wersji czosnkowej – roztopione masło z kilkoma ząbkami czosnku.
Przygotowujemy zaczyn – drożdże rozcieramy w miseczce ze szczyptą cukru, dodajemy kilka łyżek ciepłego mleka i 1 łyżkę mąki. Dokładnie mieszamy i odstawiamy, aż drożdże zaczną pracować.
W dużej misce przygotowujemy wszystkie pozostałe składniki – mąkę, pozostałą część mleka, łyżkę oliwy, sól i jogurt. Dodajemy gotowy zaczyn. Dokładnie mieszamy i przez kilka minut wyrabiamy gładkie, elastyczne ciasto. Odstawiamy do wyrastania na ok. 1-2 h, aż ciasto podwoi swoją objętość.
Gdy ciasto wyrośnie, dzielimy je na 6 części. Każdą rozciągamy palcami na kształt koła lub dużej kropli – odpowiednio do wielkości patelni, na której będziemy je przygotowywać. Jeśli używamy bardzo małej patelni, przygotujemy odpowiednio więcej chlebków. Każdy z placuszków delikatnie skrapiamy oliwą i posypujemy ziarnami np. sezamu wklepując go lekko dłońmi.
Na rozgrzanej suchej patelni smażymy placuszki, przewracamy gdy na powierzchni pojawią się duże bąble powietrza, a spód zacznie się rumienić. Wtedy przekładamy na drugą stronę i smażymy kolejne 1-2 minuty.
Podajemy gorące!
Delikatne mięso z piersi kurczaka, chrupiące orzeszki, warzywa al dente, kremowy i pikantny sos na bazie sosu sojowego i masła orzechowego. Jeśli jeszcze posypiecie wszystko posiekaną dymką, to będzie prawdziwa eksplozja smaku.
Makaron jak to makaron – szybki w przygotowaniu, doskonały także drugiego dnia, więc z całą pewnością można zabrać ze sobą do pracy. Proste składniki, które tworzą pyszny obiad, lunch lub kolację.
Makaron z sosem z masła orzechowego. (4 porcje)
Dodatkowo: 70 g orzeszków ziemnych, garść sezamu, cebulka dymka do posypania.
Kurczaka myjemy, oczyszczamy z błonek, kroimy w 2-3 cm paski. Marynujemy w 2 łyżkach sosu sojowego, przeciśniętym przez praskę ząbku czosnku oraz odrobinie chili w proszku. Odstawiamy na min. 30 min.
Na dużej patelni (lub woku) rozgrzewamy łyżkę oleju i podsmażamy na średnim ogniu drugi ząbek czosnku przeciśnięty przez praskę, starty imbir oraz posiekaną papryczkę chili. Smażymy kilka chwil i dodajemy kurczaka wraz z marynatą. Smażymy kilka minut, aż mięso się zetnie. Odkładamy zawartość patelni do miseczki.
Na tą samą patelnię wrzucamy pokrojone w słupki warzywa i przesmażamy 5-10 minut. Makaron gotujemy zgodnie z instrukcją na opakowaniu – odcedzamy i odstawiamy.
W drugiej miseczce dokładnie mieszamy składniki sosu. Na patelni prażymy orzeszki ziemne oraz sezam.
Do warzyw dodajemy kurczaka, zalewamy całość sosem i gotujemy kolejne kilka minut pod przykryciem, aż do uzyskania odpowiedniej miękkości warzyw (powinny być al dente). Sos w tym czasie odpowiednio zgęstnieje. Na sam koniec dodajemy ugotowany makaron, całość mieszamy.
Podajemy posypane prażonymi orzeszkami, sezamem i ew. posiekaną dymką.
* użyliśmy razowego spaghetti – też było pysznie :)
Minimum składników. Podstawa to odpowiednie przyprawy, które nadają cudownego, indyjskiego smaku. Kumin, kolendra, imbir i chili to według mnie baza, bez której obyć się nie da. W różnych odmianach curry dodaje się także gorczycę czarną, kardamon, cynamon, goździki czy kurkumę. Pełna dowolność w komponowaniu mieszanki przypraw.
Dziś zapraszam na curry wegetariańskie – z ciecierzycą i pomidorami, zagęszczone śmietanką zamiast mleczkiem kokosowym. Było pysznie!
Wegetariańskie curry z ciecierzycą.(3-4 porcje).
Wszystkie przyprawy ucieramy w moździerzu na proszek. Przesypujemy na dużą patelnię i powoli podgrzewamy, by uwolnić ich aromat. Gdy zaczną mocno pachnieć, a patelnia będzie rozgrzana dodajemy łyżkę oleju i wrzucamy posiekaną w drobną kostkę cebulę. Delikatnie solimy i smażymy kilka minut, aż zmięknie. Dodajemy przeciśnięty przez praskę czosnek oraz imbir. Smażymy kilka chwil. Zalewamy całość pomidorami, przykrywamy i dusimy 5 minut. Dodajemy ciecierzycę i znów dusimy kilka minut, aż ciecierzyca będzie odpowiednio miękka. Na koniec zmniejszamy ogień, możemy zahartować śmietankę odrobiną sosu curry i wlewamy ją na patelnię. Zagotowujemy i gotujemy bez przykrycia kilka minut. Smakujemy i w razie potrzeby doprawiamy – solą lub dodatkową porcją chili.
Podajemy gorące posypane posiekaną kolendrą (u mnie natka pietruszki), z ryżem lub chlebkami naan.
Jeśli chcielibyście spróbować innych dań curry, to zapraszam na:
lub
]]>A fasolka jak to fasolka – przygotowywana w każdym domu wg własnych, niepowtarzalnych receptur. Ta niepowtarzalność wydaje mi się najważniejsza – bo za każdym razem sypnie się trochę więcej majeranku, kiełbasa będzie od innego gospodarza, a pomidory damy świeże zamiast puszkowanych. I w tym cała rzecz – ważne, żeby było treściwie, gorąco i pikantnie. Reszta to zmieniające się szczegóły.
Fasolka po bretońsku na szybko.
Cebulę siekamy w drobną kostkę i podsmażamy na odrobinie oleju. Solimy, by szybciej się zeszkliła. Zsuwamy cebulę na boki patelni i wrzucamy pokrojoną w kostkę kiełbasę, 2-3 listki laurowe i kilka ziarenek ziela angielskiego. Przesmażamy, aż kiełbasa się zrumieni. Zalewamy całość pomidorami, dodajemy pozostałe przyprawy i gotujemy ok. 10-15 minut (część płynu odparuje, możemy dodać wody lub bulionu by rozrzedzić całość lub odwrotnie – dodać np. koncentratu czy przecieru pomidorowego, by było bardziej pomidorowo). Na koniec dodajemy odsączoną fasolkę i gotujemy kolejne kilka minut. Doprawiamy do smaku.
Najlepsza następnego dnia ze świeżym pieczywem.
Teraz zimą, to doskonały pomysł na wykorzystanie puree z dyni i wyczarowanie pysznego, słodkiego śniadania. Jeśli tylko macie zapasy dyniowego puree – działajcie! W sezonie dyniowym oczywiście używamy świeżego (tutaj instrukcja).
A może w dyniowym szaleństwie będziecie mieli ochotę na inne placuszki? Na maślance z dodatkiem mąki gryczanej (tutaj) lub twarogowe ze skórką cytrynową (tutaj)?
Drożdżowe racuszki dyniowe. (ok. 16 sztuk)
Przygotowujemy rozczyn: w rondelku podgrzewamy 1/4 szklanki mleka, dodajemy drożdże, 2 łyżeczki cukru oraz 2 łyżki mąki pszennej. Odstawiamy, aż drożdże zaczną pracować.
Jajka roztrzepujemy z ksylitolem, dodajemy przyprawy (szzczyptę soli, cynamonu i kardamonu), puree z dyni, mąkę orkiszową, pozostałą część mleka oraz wiórki kokosowe. Wszystko dokładnie mieszamy. Po kilkunastu minutach dodajemy rozczyn. Mieszamy i odstawiamy na ok. 15-20 minut, aż ciasto troszkę podrośnie.
Smażymy placuszki na nieprzywierającej patelni z odrobiną oleju kokosowego po ok. 1-2 minuty z każdej strony, aż zbrązowieją.
Podajemy z ulubionymi dodatkami (cukier puder, dżem, konfitura, powidła).
]]>
A sprawa jest o tyle prosta, że:
Proste, prawda? :)
Zapraszam do próbowania!
Placuszki drobiowo-brokułowe (ok. 14 szt.)
Filet z indyka myjemy, oczyszczamy z błonek, kroimy w drobną kostkę. Solimy, pieprzymy, posypujemy przyprawami. Dodajemy rozgnieciony ząbek czosnku i odstawiamy.
Brokuł dzielimy na różyczki (bez łodygi) i gotujemy ok. 4-5 minut w osolonej wrzącej wodzie. Odcedzamy i rozgniatamy na drobne kawałeczki – nożem, ubijakiem do ziemniaków lub w blenderze.
Cebulę siekamy w drobną kostkę i podsmażamy na odrobinie oleju przez kilka minut, aż zmięknie.
W misce łączymy jajka z mąką ziemniaczaną (najlepiej za pomocą rózgi, żeby nie było grudek). Dodajemy starty ser, przyprawione mięso, rozgnieciony brokuł i podsmażoną cebulę. Wszystko dokładnie mieszamy. Jeśli ciasto jest zbyt rzadkie, dosypujemy więcej mąki.
Na rozgrzanej patelni z odrobiną tłuszczu smażymy niewielkie placuszki po kilka minut z każdej strony. Podajemy z domowym sosem czosnkowym. Smacznego!
Szpinak to dla wielu zmora dzieciństwa, która dopiero w dorosłości nabiera smaku i wartości. Sam w sobie faktycznie nieciekawy i mdły. Nasza w tym rola, by nadać mu wyrazistości.
Bo szpinak naprawdę może być pyszny – przesmażony na maśle ze świeżym czosnkiem, porządnie doprawiony, z dodatkiem różnego rodzaju serów czy orzechów. Doskonale spisuje się w daniach makaronowych, zapiekankach czy jako farsz do naleśników, pierogów albo sakiewek z ciasta francuskiego.
Dziś spaghetti expresowe – jeśli rozmrozicie wcześniej szpinak, przygotowanie sosu zajmie Wam nie więcej niż 20 minut, gwarantuję :)
Makaron ze szpinakiem i suszonymi pomidorami. (2-3 porcje)
Na patelni rozgrzewamy masło, dodajemy przeciśnięty przez praskę czosnek i smażymy minutę. Wrzucamy szpinak i dusimy, aż woda odparuje (w przypadku szpinaku mrożonego zajmie to ok. 10-15 minut).
W międzyczasie gotujemy makaron al dente wg instrukcji na opakowaniu.
Suszone pomidory kroimy w kosteczkę. Dodajemy do szpinaku razem ze śmietaną. Solimy i pieprzymy do smaku, doprawiamy gałką muszkatołową. Na koniec dodajemy starty ser (zostawiamy odrobinę do dekoracji). Dokładnie mieszamy, zagotowujemy i ew. doprawiamy do smaku.
Ugotowany makaron wrzucamy na patelnię, mieszamy i wykładamy na talerze. Przed podaniem posypujemy wiórkami sera.
Smacznego!