Podobieństwo między kotem a kobietą w pewnej kwestii jest ogromne. Kobieta patrząc w szafę pełną ciuchów – nie ma się w co ubrać. Kot patrzący w pudełko pełne zabawek również kręci nosem – nie ma się czym bawić.
Zasmucona kocimi grymasami postanowiłam zrobić porządek w kocim pudełku pełnym rozmaitości. Nie wyjmowałam myszek spod kanapy, nie wyciągałam piłeczek i kulek spod mebli. Przedstawione więc niżej wyliczenia są zapewne znacznie zaniżone.
Cóż znalazłam?
- 15 myszek,
- 8 kulek/piłeczek,
- 3 kaczki maskotki (tak się kiedyś Kiciuś nimi bawił),
- 1 miś maskotka,
- 7 patyków z piórkami (niewidoczne na zdjęciu),
- 2 lasery (tak tak, to ten pistolet, broń Boże nie strzelamy do kota),
- wstążki, sznurki i sznurówki.
I czy ktoś mi powie, że ten kot naprawdę nie ma się czym bawić?
Skąd ja to znam… u nas też pudło pełne rozmaitości, a drugie tyle bym wygrzebała spod łóżka, zza szafek…
A Shanks za najlepszą zabawkę i tak uważa zmięty papierek!
Swoją drogą – jakieś 80% zabawek Shanks dostał od… moich znajomych! Większość z nich jest jeszcze nie śmigana, bo wystarczają mu te, co ma na wierzchu. Czy i u Was jest tak, że jak gość w dom, to ma w zanadrzu drobiazg dla kota? :)
Pozdrawiamy,
Dominika i Shanks!
Oczywiście zawsze najlepsze zabawki to te domowe i przypadkowe, sklepowe myszki jak widać zupełnie nie cieszą się popularnością ;) Prezenty dla kota również znamy – muszka jest właśnie jednym z takich podarków. Pozdrawiamy :)